music

piątek, 22 maja 2015

JESTEM PODŁĄ SZMATĄ, PRZEPRASZAM :___:

Nie mogę sobie wybaczyć tego, że was straciłam przez depresję. Przepraszam, przepraszam, przepraszam... Tylko wróćcie do mnie, błagam. Bez was nie ma sensu prowadzić bloga, pisać.. nic nie ma sensu :( Przeczytajcie tekst z końca, to ważne..
_________________________________________________
Trzecia godzina jazdy, mam powoli dość. Czemu musimy mieszkać tak daleko od Londynu? Rose zasnęła na tylim siedzeniu busa którego wynajęła nam ciocia, żebyśmy bezpiecznie dotarły do dormitorium za to ja i Lisa oglądałyśmy ostatnią część "Oszukać przeznaczenie". Nie narzekałabym gdyby nie fakt, że nogi zaczynały mi drętwieć.. o tyłku nie wspomnę. Słońce powoli zachodziło zabarwiając niebo na pomarańczowo-czerwono.
-Myślisz, że nas polubią? - Przyglądałam się przelatującym po ekranie napisom końcowym
-Jasne, dlaczego by nie? - Lisa popatrzyła na mnie zdziwiona
-Nie wiem.. Głośno myślę, nie ważne. - Spuściłam wzrok. Zawsze miałam problemy z poznawaniem nowych ludzi, jestem bardzo nieśmiała. Cóż.. będzie co będzie.  Kierowca wjechał na olbrzymi plac przed jeszcze większym budynkiem. Drogowskaz dla uczniów uświadomił mi, że są to dormitoria. Rozejrzałam się dookoła, bardzo mi się spodobało to miejsce. Przypominało trochę park. Było dużo ławek, pięknych, zielonych drzew, zadbanych kwiatów. Po prostu pięknie. Bus zaparkował przed wejściem do budynku. Były to wielkie, dębowe drzwi do których prowadziło pięć kamiennych schodów. Złapałam poduszkę o którą opierałam się całą drogę by posłużyć się nią do obudzenia Rose. Miękki materiał odbił się od jej koka lądując obok niej. Otworzyła jedno oko piorunując mnie wściekłym spojrzeniem.
-Podnoś ten leniwy tyłek, jesteśmy na miejscu -Wystawiłam język
Kiedy tylko wysiadłyśmy powitał nas Niall. To mój przyjaciel od małego, jest o rok starszy ale mieszkaliśmy niedaleko siebie a nasi rodzice się przyjaźnili. Nie widziałam go prawie pół roku! Podbiegł do nas z wiecznym uśmiechem n twarzy i przytulił mnie unosząc do góry.
-Nic się nie zmieniłaś królewno. - Zawsze mnie tak nazywał. Spojrzałam na niego szczęśliwa. Czy mogłam to samo powiedzieć o nim? Przerósł mnie o ponad głowę, wydoroślał a brąz jego włosów zastąpił blond. Jednak to wciąż ten sam Horan
- Za to ty... Wow, nie poznałabym cię. - Uśmiechnęłam się zauważając zmieszane przyjaciółki. - Niall, to jest Lisa i Rose. Lisa, Rose, to Niall Horan -Wymienili się krótkim "cześć" i podali sobie dłonie. Odwróciłam się a po busie zostały tylko nasze bagaże. Westchnęłam głęboko podchodząc do nich. Jednak zanim zdążyłam wziąć swoją walizkę blondyn zabrał ją sprzed moich oczu. Pomachał do jakiś chłopaków. Podeszli pośpiesznym krokiem.
-Dziewczyny, to jest Ross -pokazał na drugiego blondyna o pięknych oczach i uśmiechu który niemal zwalił Rose z nóg. Stała i się szczerzyła jak nienormalna. - A to Liam - Chłopak o ciemnych włosach i oczach obdarzył nas ciepłym uśmiechem. - To są Rose, Lisa i Alex. Pomożecie nam z walizkami? - Niall spojrzał na nich z nadzieją. Nie musieliśmy długo czekać na odpowiedź, podeszli zabierając nasze walizki i wprowadzili nas do środka.
-To jak, gdzie macie pokoje? - Liam popatrzył na mnie pytająco a ja od razu dorwałam kartę z listą pokoi.
- Ja mam 16A - Zmrużyłam oczy podczas odczytywania ponownie swojego numeru w celu upewnienia się, że dobrze czytam. - Lisa 24B a Rose 30B... Gdzie to jest?
- Twój pokój jest na parterze, w głębi tego korytarza- szatyn skierował się do mnie - A wy moje drogie piętro wyżej. - Super, a modliłam się o pokoje blisko siebie. Gestem dłoni pożegnałam się z nimi i ruszyłam za Niall'em w stronę pokoju. Kluczyk był w zamku sygnalizując, że to właśnie tu. Pociągnęłam za klamkę wkraczając do środka. Pomieszczenie było całkiem spore ale nie jakieś duże.
-Poszczęściło ci się królewno, masz pokój po jednej z bogatszych i popularniejszych dziewczyn które odeszły po ostatnim roku. - Widać było, że to prawda. Ściany były fioletowe a podwójne łóżko z czarnym, metalowym stelażem stało w rogu. Pod oknem stało biurko a przy nim białe krzesło. Tuż obok była rozsuwana szafa wbudowana w ścianę i stojąca lampa. Meble były białe.Obok drzwi stała czarna, skórzana kanapa a przed nią niski, szklany stolik.drewniane panele na podłodze zdobił kosmaty fioletowy dywan. Było sporo wolnego miejsca. Obok łóżka było wejście do łazienki która nie różniła się w żaden sposób od pozostałych. Była w niej zwyczajna wanna, szklana kabina prysznicowa, umywalka nad którą widniało sporych rozmiarów podświetlane lustro oraz półka na kosmetyki, stojąca, podłużna szafka, kilka wieszaków oraz toaleta.
-Tu jest ślicznie.. oczywiście jeszcze kilka własnych poprawek dobrze zrobi ale podoba mi się. - Uśmiechałam się szeroko
-Super. Pan Green kazał mi to przekazać pierwszakom tak więc.. - Niall postawił walizki na kanapie i podał mi kartkę papieru z planem zajęć.  - Do zobaczenia jutro rano na plastyce królewno. - Przyjaciel dał mi buziaka w policzek. Zdążyłam mu tylko podziękować za pomoc i zostałam sama.

***

-W końcu- westchnęłam mówiąc sama do siebie. Skończyłam rozkładać ubrania w szafie i postanowiłam zabrać się za dekoracje wnętrza. Nad łóżkiem rozwiesiłam trzy duże antyramy pełne zdjęć z przyjaciółmi, ciocią, dziadkami, rodzicami.. ze wszystkimi. Z koncertów, z celebrytami i takimi które niosą piękne wspomnienia. Na stelażu od łóżka rozwiesiłam białe lampki choinkowe a biurko ozdobiły kolorowe kubki z przyrządami szkolnymi typu linijki, pędzle, długopisy itp. oraz mój macbook.  Zmęczona "wprowadzką" położyłam się na łóżku i nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.

***

-Do zobaczenia skarbie - Pocałowałam w policzek Lisę która miała zajęcia w innej sali niż ja i Rose. To wszystko dlatego, ze Lisa wybrała taki profil na którym nie ma plastyki. Tą samą czynność wykonała także Rose zanim Silence pobiegła na lekcje taneczne. Po chwili zjawił się Horan który niemal doprowadził mnie do zawału. Podszedł od tyłu unosząc mnie w górę z okrzykiem "BUUUU". Nie byłam zła, szybko zaczęłam się śmiać. Weszliśmy do sali. Zajęłam swoje miejsce pod oknem gdzieś po środku rzędu. Ławki były jednoosobowe więc nie mogłam siąść z żadnym z przyjaciół. Klasa się zapełniła jeszcze zanim spóźnialski nauczyciel przyszedł. Do środka wpadł wysoki chłopak z ciemnymi, nieułożonymi włosami. Nie wiedzieć czemu automatycznie dało się słyszeć ciche westchnięcia niemal wszystkich dziewczyn. Chłopak wydawał się dziwnie znajomy. Przywitał się w "męski" sposób z Niallem i jakimś mulatem zbierając po drodze miliony pełnych pożądania spojrzeń i uśmiechów. Usiadł przy sztaludze tuż za mną kiedy tylko nauczycielka wkroczyła do sali.
-Przepraszam za spóźnienie moi drodzy. Witam uczniów pierwszego roku. mam nadzieję, że school art's przypadnie wam do gustu. Nazywam się Lilian Holmes, będę wam towarzyszyć podczas nauki ogólnego szkicu oraz technik wykonywania malunku lub rysunku. - Przyjrzałąm się jej. Była dość młoda. Miała na nosie ogromne okulary a blond włosy upięte w wysoki kucyk. Ubrana była w jasną bluzkę i długą, pudrowo-zieloną spódnicę. Wyglądała na miłą. - Poproszę naszych uroczych pierwszaków na środek, chętnie się z wami poznam- Obdarzyła nas uśmiechem pełnym sympatii. Chwyciłam Rose za rękę i dołączyłyśmy do grupy uczniów pierwszego roku. - Opowiedzcie mi coś o sobie. - klasnęła w dłonie oczekując na naszą reakcję. Pierwszy chłopak zaczął mówić. Przedstawił się jako Jason. Dalej była Mercedes i jakaś dziewczyna której zbytnio nie słuchałam. Byłam zbyt zestresowana tym, że za chwilę moja kolej. W końcu wszystkie oczy z kilkoma wyjątkami zwróciły się w moją stronę
-Więc.. -Zaczęłam niepewnie. Czułam jak ich spojrzenia wypalają we mnie dziurę. -Na imię mi Alex. Alex Woods.- Spojrzałam na panią Holmes.  Bez użycia słów zrozumiałam, że mam kontynuować. - Lubię malować, śpiewać i takie tam.. Kocham zwierzęta. - Uśmiechałam się nieśmiało. Odetchnęłam z ulgą kiedy moja wypowiedź dobiegła końca. Zwróciłam się w stronę Rose, była lekko różowa na policzkach, w sumie nic dziwnego.. patrzy na nią cała klasa.
-Jestem Rose Willson. Interesuję się... Emm.. - To właśnie jest odwieczny probelm Rose.. Ona sama nie wie co ją tak naprawdę kręci. Lubi robić wiele rzeczy ale kiedy chodzi o pasję to nigdy nie potrafi się zdecydować. - No interesuję się czytaniem, lubię czytać. Właśnie! Książki życiem - Zaśmiała się nerwowo. Gdy wszyscy skończyli pani zadała nam pracę którą mieliśmy skończyć na lekcji. Mieliśmy naszkicować jakieś Japońskie drzewo czy coś. Nie minęła chwila jak poczułam szturchnięcie w ramię. Odwróciłam się, żeby sprawdzić co się stało. Za mną stał ten spóźniony chłopak.
-Sorry, masz może zbędny pędzel? Mój ostał w dormitorium. - Mówił bez żadnych emocji. Podałam mu wspomniany przedmiot  -Tylko nie spal się ze szczęścia, że to właśnie ciebie proszę. - Dodał bez żadnego skrępowania
-Nie grozi mi to. - Odpyskowałam... rzadko mi się to zdarza. Już go nie lubię... Myśli, że jest królem? Wróciłam do szkicowania

***

Szłam korytarzem wraz z Lisą i Rose rozglądając się za szafkami. Przy jednym z parapetów stała jakaś elita. Między innymi ten chłopak który niemal spóźnił się na ostatniej lekcji, jakaś lala z farbowanymi blond włosami z ciemnymi odrostami o dość.. zaokrąglonej sylwetce ubrana w króciutką spódniczkę ledwo zakrywającą jej tyłek i bluzce z dekoltem odsłaniający kawałek jej koronkowego stanika oraz DOSŁOWNIE toną tapety... No ciekawie. Obok stały jej trzy "przyjaciółki", Liam, Ross i Niall oraz ten mulat z sali plastycznej z jakimś szatynem. Wymieniłam się spojrzeniami ze spóźnialskim gościem, uśmiechnęła się do Nialla i pognałam w kierunku tak długo szukanych szafek. Na szczęście miałyśmy swoje obok siebie więc szybko je odnalazłyśmy. Zbędne książki równo ustawiłam na górnej półce. Nie ukrywam, że były dość ciężkie. Kątem oka dostrzegłam Rose niemal pożerającą wzrokiem Ross'a.  Zaśmiałam się cicho dźgając ją palcem w bok. Podskoczyła wbijając we mnie mordercze spojrzenie
- Zaraz zrobisz w nim dziurę jeśli nie przestaniesz się gapić - Williams oblał bordowy rumieniec. Starała się ukryć pod włosami jednak wysoko związana kitka jej to uniemożliwiła.
-Podoba ci się, co? -Kolejny raz wbiłam palec w jej bok poruszając przy tym zabawnie brwiami.
-Przestań, tylko patrzyłam. -Próbowała się bronić. Kiepsko jej szło. Wywróciłam oczami łapiąc ją za rękę. Ciągnęłam ją w stronę Niall'a który stal w jego towarzystwie. Co prawd Rose próbowała stawiać opór jednak najwyraźniej nie starała się wystarczająco bo chwilę później już mgołam uścisnąć Horan'a.
-Hej Woods- Oplótł mnie ramionami i dał buziaka w policzek
-Wow, tym razem już nie "BUUU"? - Zaśmiałam się. -Jest sprawa. - Nie czekałam na jego odpowiedź na swoją uwagę
-Jaka sprawa? - Uniósł pytająco brew a ja wskazałam ruchem głowy czerwoną już Williams ukradkiem zerkającą na Ross'a. Blondyn również na niego spojrzał by uświadomić sobie o co tak naprawdę chodzi. Szyderczy uśmieszek pojawił się na jego twarzy. Doskonale wiem co to oznacza, zbyt dobrze go znam by nie poznać, ze już szykuje w głowie plan swatania tej dwójki. Zapowiadało się ciekawie! Niall trwał w tej pozycji dopóki nie usłyszeliśmy znaczącego odchrząknięcia. Nawet Rose wyrwała się z zamyślenia. Odwróciłam się  i stanęłam twarzą w twarz z lokatym, wysokim chłopakiem z zajęć artystycznych. Poczułam zapach papierosów zmieszany z Armani'm. Uśmiechał się do Niall'a stając obok niego wyminąwszy mnie uprzednio.
-Może byś mnie przedstawił? - Uniósł brew wpatrując się raz we mnie a raz w moją przyjaciółkę z dziwnym uśmiechem. Ross oparł się na jego ramieniu wskazując ręką na mnie
-To jest Alex Woods- Dał chłopakowi chwilę na przyjrzenie się mojej osobie po czym kontynuował -A to Rose Williams. - Zatrzymał na niej wzrok na dłuższą chwilę. Była wyraźnie zdezorientowana. Objęłam ją ramieniem, żeby dodać je nieco otuchy.
-Jestem Harry. Harry Styles, i.. -W pół zdania przerwał mu przesłodzony do bólu głosik.
-Harruś - Przed nim wyrosła jak spod ziemi blondynka którą widziałam już wcześniej. Styles westchnął niemal niezauważalnie, nie było to westchnienie zadowolenia. Zaśmiałam się cicho kiedy zobaczyłam minę tej lali. Ledwo wysiliła się na uśmiech i wyciągnęła w moją stronę ciemną od lamp na solarium dłoń obczepioną długimi tipsami. Niechętnie podalam jej dłoń, starałam się nie oceniać książki po okładce ale niestety nie tylko okładka ale i treść krzyczały: "JESTEM Z PLASTIKU, MÓZG TEŻ SOBIE ROBIŁAM!"
-Jestem Daphne. - Wyszczerzyła sztucznie wybielane zęby- A ty pewnie...
-Alex. - Wyprzedziłam ją wykrzywiając usta w czymś co miało być sympatycznym uśmiechem.
-Super, a teraz soreczka, zabieram sobie mojego Harry'ego, więc odsuń się - Pstryknęła palcami przed moją twarzą. Nie kryłam zaskoczenia jednak nie ruszało mnie to zbytnio. Popatrzyłam na nią z politowaniem robiąc krok w odpowiednią stronę, żeby jej sylikonowe cycki nie ugrzęzły między moją torbą a parapetem.
-Co z nią jest nie tak? - Wróciłam wzrokiem do Horana i Lynch'a
-Plastik wyżarł jej mózg? - Rose zaśmiała się wciąż spoglądając w stronę gdzie zniknęli.
-To całkiem prawdopodobne
-Nie, po prostu ona najwięcej zarabia na swoim tyłku, jeśli wiesz co mam na myśli - Niall puścił mi oczko. - Harry dostaje gratis tak więc cóż... Mogło być gorzej.
-Ohyda -Skrzywiłam się na samą wizję pieprzącej się z kim popadnie Daphne.
-Może, ale sam bym nie pogardził- Horan zaśmiał się głośno
-Co wy w niej widzicie? - Rose wywróciła oczami kręcąc głową. Wzruszyli ramionami.
-To oczywiste, że dupa i cycki, to się teraz uważa za "wartości". Obrzydlistwo.
-Nie żartuj sobie, Alex. Nie tylko to dostrzegamy w dziewczynach - Przyjaciel zmarszczył brwi udając obrażenie
-Czyżby? - Uniosłam brwi wysoko wyrażając tym swoje wątpliwości
-Oczywiście! - Ross skrzyżował ręce na klatce piersiowej
-Dowód.- Williams poszła w jego ślady
-Obie jesteście piękne anie macie pompowanych cycków i tyłka niczym Nicki Minaj.- Niall zrobil minę przypominającą poniekąd suma.
-My anaconda don't - Mrugnęłam do niego biorąc Williams pod ramię - Idziemy pod salę, Lisa czeka.- Ruszyłyśmy w stronę sektoru C na następną lekcję gdzie czekała na nas przyjaciółka. Rozmawiała z kimś co zauważyłam z dość daleka. Jak tylko nas zauważyła pomachała w naszą stronę z szerokim uśmiecham a dziewczyna która stała razem z nią odwróciła się, żeby zobaczyć o kogo jej chodzi
- Sharpey.. - jęknęłam bezgłośnie spoglądając na Rose która podobnie jak ja nie była zachwycona jej osobą w naszym otoczeniu. Niechętnie podeszłyśmy do niej i do Lisy.
-Och, Sharpey, ty tu? - Udawałam zdziwioną, chciałam, żeby wyszło jak najbardziej teatralnie, żeby zdołała się zorientować, że tylko jej tu brakowało do pełni mego jakże ogromnego szczęścia. Wyczuj sarkazm, bro.
-Tak, niemądrasiu! Mówiłam ci, że też tu chodzę - Zachichotała głupio machnąwszy dłonią. Przewróciłam oczami. Foch jej przeszedł, w sumie pewnie jej "mózg" zapomniał go zarejestrować w pamięci i wyrzucił na odległość pięciu milionów lat świetlnych dalej. Mówiła coś jeszcze ale nie chciałam.. nie miałam zamiaru ciągnąć rozmowy z kolejną wkurzającą laską. Cmoknęłam Li i Rose w policzki i na pięcie odwróciłam się zostawiając zdezorientowane dziewczyny same z Sharpey. Przemierzałam korytarze ignorując palące spojrzenia uczniów. Dostałam się do dormitoriów i opadłam bezwładnie na łóżko
-Cholera- Mówiłam do siebie, pewnie brzmiałam jak idiotka. Jak niby mam wytrzymać w tej szkole kilka następnych lat? Z Daphne i Sharpey chichoczącymi mi nad głową jak paranienormalne? O nie, ja się na takie coś nie pisałam! Chciałam tylko iść do dobrej szkoły. Właściwie to jak one się tu dostały? To znaczy.. Daphne.. Mogę się domyślać ale nie mam prawa oceniać. Choć i na to już za późno bo kilkoma słowami i gestami wyrobiła sobie u mnie opinię pustej lalki. Nie jest zbyt miła, da się to zauważyć. Westchnęłam ciężko próbując pozbyć się drażniących myśli z głowy. Leżałam plackiem przez dość długo, nie jestem nawet w stanie określić jak bardzo. No przynajmniej dopóki natarczywe pukanie do drzwi nie zaczęło działać mi na nerwy do tego stopnia, ze postanowiłam otworzyć.
________________________________________________________

Oł maj gasz
Nie było mnie kilka miesięcy... Ja naprawdę nie wiem jak mam was przepraszać.. Jeszcze ten rozdział taki krótki.. Przez ostatnie miesiące w moim życiu cholernie dużo się działo, byt wiele na moją psychikę. Nagram wam na następny rozdział filmik z wyjaśnieniami, przysięgam. Mam nadzieję, że jeszcze ktoś o mnie pamięta i wiedzcie, że wracam- tym razem na dobre! Następny rozdział za niedługo, będzie dluuuugaśny na przeprosiny i może w końcu coś zacznie się dziać :3 Piszcie swoje odczucia co do rozdziału, mojego powrotu i w ogóle wszystkiego, i kto według was może tak do niej się dobijać? hmm? ;D
Im więcej komentarzy tym dłuższy rozdział i lepsza motywacja- szybciej się pjawi. Kocham was i naprawdę przepraszam!
Zawsze wasza Alex